poniedziałek, 23 lutego 2015

Mark-GOT7







Zamówienie dla Min Jung

Przepraszam, że tak długo czekałaś ale zgubiłam kartkę z hasłem do mojego bloga i nie mogłam jej znaleźć, potem jak ją znalazłam to nie mogłam sie zabrać za scenariusze.
To dziwnie brzmi ale naprawdę jest mi przykro i czuje się żałośnie.
Naprawdę przepraszam :/


Siedziałaś w łóżku leżąc w morzu chusteczek nagle po Twoim mieszkaniu rozległo się pukanie.
Pobiegłaś do drzwi je otworzyć jak się okazało to był Twój przyjaciel Mark.
-______ co się stało ? - Zapytał zmartwiony ale zamiast odpowiedzi wolałaś się do niego przytulić.
-Wejdźmy bo się przeziębisz jeszcze - Powiedział zmartwiony - Powiesz mi w końcu co się stało ?
-On mnie zdradził - Po tych słowach z Twoich oczu zaczęły spływać strumyki łez.
-______ nie zasługujesz na takiego faceta.
-Wiem.
-Ubieraj się -Powiedział po krótkiej chwili 
-Co?
-Musze Cię zabrać w jedno miejsce.
Pojechaliście jego autem za miasto, a gdy już się zatrzymaliście widziałaś łąkę a dalej ujrzałaś tylko las otoczony drzewami.
-Zamknij oczy i nie podglądaj - Powiedział chłopak gdy już zaczęliście iść jakąś drogą.
Zrobiłaś to co kazał, on wziął Twoją rękę i prowadził. 
Przy nim czułaś się tak bardzo bezpiecznie, nie wiesz co byś bez niego zrobiła.
-Otwórz. - Gdy ujrzałaś te miejsce myślałaś, że piękniejszego miejsca nie ma na tym świecie.
-Przychodzę tu jak jestem smutny lub mnie coś gryzie, podoba ci się ?
-Tak, jest piękne - na środku łąki znajdowało się jezioro a na jego brzegu była ławeczka i piękna lipa której gałęzie zwisały prawie do ziemi. - Dziękuje Oppa, że mnie tu przyprowadziłeś. - Gdy to usłyszał od razu się uśmiechnął a ty oczywiście odwzajemniłaś uśmiech.
-Nie ma za co .
Usiedliście na ławeczce i zaczęliście gadać o wszystkim i o niczym.
-Już się zimno zrobiło - Powiedziałaś i przy tym zgrzytać zębami z zimna.
Nagle poczułaś na sobie jakiś materiał okazało się, że Mark okrył Cię swoją bluzą.
Popatrzyłaś się mu w oczy i widziałaś w nich troskę.
-Dziękuje Oppa. - Obdarzyłaś go najpiękniejszym uśmiechem jakim mogłaś.
-Proszę  - Odwzajemnił Twój uśmiech i wstał - może już jedźmy zrobiło się zimno a brakuje jeszcze żebyś zachorowała.

Następnego dnia poszłaś do parku, gdy usiadłaś na ławeczce wyciągnęłaś telefon i zatrzymałaś się w czasie słuchając muzyki, nawet nie zauważyłaś jak jakiś facet usiadł koło Ciebie wydawał się bardzo dziwny był ubrany w dżinsy, szarą bluzę, na głowie miał założony kaptur a na twarzy maskę i okulary.
-______ dlaczego się nie przywitasz ?
-Znamy się ?
-To ja Mark 
-Jesteś taki zamaskowany, że Cię nie poznałam .
-O to chodziło.
-Czemu nie jesteś w wytwórni ? 
-Nie mam dzisiaj nic w harmonogramie.
-Jak mnie tu znalazłeś ?
-Pomyślałem że do Ciebie przyjdę ale Cie nie było więc pomyślałem że jesteś w parku.
-Po co do mnie chciałeś przyjść ? 
-Chciałbym pójść z Tobą do kawiarni
-Na randkę ? - Powiedziałaś sarkastycznie
-Tak
-Ale serio ? 
-No tak naprawdę.
-Dlaczego ?
-N-nooo bo tak!
-No dobrze tylko się pytałam.
-To chodźmy 
Poszliście do waszej ulubionej kawiarni gdzie tak naprawdę się poznaliście.
Jak po zerwaniu z chłopakiem to bardzo dobrze się trzymałaś.
-Co chcesz do picia ?
-Gorącą czekoladę .
-Dobra, to zaraz wracam
Szybko przejrzałaś się w swoim lusterku, które zawsze było w Twojej torebce.
-Jestem - Powiedział siadając na przeciw Ciebie.
-To jaki jest główny powód, że zabrałeś mnie do 'naszej' kawiarni ?
-Chciałem się po prostu spotkać i pogadać, a co nie mogę ?
-A czy ja coś takiego powiedziałam ?
-No nie ale pytasz się jakby to było coś dziwnego - Powiedział z miną zbitego psa. Mark był taki słodki aż nie mogłaś się powstrzymać aby nie uszczypnąć go w jego przesłodkie poliki.
Długo rozmawialiście aż za długo nie ogarnęłaś nawet kiedy było już ciemno.
-Ojeju jak ciemno, powinnam już iść.
-Odprowadzę Cię.
Szliście powoli i w ciszy, kątem oka zauważyłaś jak Mark przybliża się i splata wasze palce w ciepły uścisk. Strasznie się zarumieniłaś ale dziękowałaś w myślach że było już na szczęście ciemno i chłopak nie zdołałby zobaczyć twoich rumieńców.
Gdy doszliście nastała krótka cisza.
-To do zobaczenia. -Powiedział i pocałował cie, był to słodki i krótki pocałunek - Dobranoc 
-Pa - Czułaś w brzuchu motylki, miałaś ochotę wejść już do mieszkania i się wydrzeć, że to zrobił, że cie pocałował.
Jesteś teraz strasznie szczęśliwa.

piątek, 20 czerwca 2014

Początek+Scenariusze

Na początek chciałam napisać, że będą tu pisane scenariusze na zamówienia.
Proszę pisać w komentarzach wszelką krytykę, przyjmę ją z dumą.
Zamówienia proszę pisać w komentarzach ;)
Miłego czytania ! :*


Saranghae - Jin(BTS)



Szłaś do domu Bangtanów, Rap Monster był twoim bratem.
Odwiedzałaś ich gdy miałaś czas i gdy oni mieli czas.
Weszłaś do ich mieszkania i…
cisza.

-Nie ma ich ? – myślałaś głośno, gdy nagle ktoś zasłonił Ci oczy.
-Zgaduj kto to. – Od razu się domyśliłaś kto to może być.
-Hmm… możee… Jin? – Tak to był Jin od pewnego czasu się spotykacie, a od roku się w nim potajemnie kochałaś tego nikt nie wie ale reszta zespołu się domyśla.
On do Ciebie zarywa ty do niego. Jest Twoim ideałem.
-Dobra odpowiedz. – Gdy usłyszał odpowiedź objął Cie od tyłu a głowę oparł o Twoje ramie.
-Jin…-‘’Czy on chce żebym dostała zawału ?’’- myślałaś
-Ci…- Uciszył Cie.
Chciałabyś żeby ta chwila trwała w nieskończoność. Czułaś się jak księżniczka.
-Kocham Cię –Przerwał cisze i powiedział to słowo, na które tak czekałaś.
Odwróciłaś się do niego abyście spojrzeli sobie w oczy.
-Ja Ciebie też – Bez wahania objął Cię w tali  przybliżał się ze swoimi pięknymi ustami, które byłyby już na moich ustach ale oczywiście ktoś przerwał.
Odsunęliście się od siebie i ujrzeliście resztę chłopaków.
-Noona w końcu przyszłaś.
-Cześć chłopaki.
-Siorka idziesz już czy co ? – Spytał ponieważ miałaś buty.
-Dopiero…
-Mieliśmy wyjść na spacer z psiakami – Przerwał Ci Jin.
-Ahaa…
-Czyli mi Noona nie ugotujesz jedzonka ? – Powiedział Jungkook
-Nie, nie ugotuje, zjedzcie pizze. – Powiedział Jin w ten taki śmieszny sposób.
Jak wyszliście Jin się zatrzymał przed drzwiami, a gdy się odwróciłaś uśmiechał się do Ciebie odwzajemniłas uśmiech oczywiście.
-Co się stało? – Jin podszedł bliżej tak, że stykaliście się czołami .
-Kochasz mnie? – Uśmiech mu nie schodził z twarzy.
-Jeśli powiem nie, co zrobisz ?
-Zjem Cię na obiad. – Lekko chichotałaś patrząc mu się w oczy.
-Kocham.
-Co? Nie usłyszałem ? – Oddalił się od Ciebie i udawał, że nie słyszy.
-Kocham Cie.- Podeszłaś i wyszeptałaś mu na ucho.
-Ja Ciebie też – Spojrzał Ci w oczy i Cie w końcu pocałował.

Nie był to długi pocałunek ale nie narzekałaś.
-Gdzie idziemy ?
-Do parku. - Jin zawsze lubił przesiadywać w parku jeśli gdzieś Cie zabierał 
to tylko tam.
Usiedliście na ławeczce nie daleko fontanny.
Lekki wiaterek muskał Twoje zimne ręce aż do momentu kiedy nagle poczułaś na nich ciepło.
-______ ?
-Tak ?
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie też.
__________________________________________________________________________
Wiem że te wypociny są króciutkie ale nie mogłam już dłużej, nie wiedziałam co napisać .